Oto trzecia część "Niemozebnych Wierszyków" z Kroniki Przedszkola nr 5 w Tomaszowie Lub. Zdaje się, ze na trzech częściach sie to nie skończy, bowiem im więcej jest tych wierszyków, tym bardziej są one... niemożebne.
Wycieczka do Bełżca,
Dzień Kolejarza,
Przejażdżka pociągiem.
Dziś jedziemy aż do Bełżca!
W autokarze wszystkie miejsca
już zajęte. Komplet wszędzie.
Wspaniała wycieczka będzie!
Dziś jest święto kolejarza,
więc okazja się nadarza.
Uciekają wszystkie drzewa,
droga się jak węgorz wije,
Jacek, Bartek, Ania, Ewa
wszyscy wyciągają szyje,
żeby ujrzeć za oknami,
co zostało już za nami –
tak autokar szybko gnał.
Przyjechaliśmy na dworzec .
Tłoczno tutaj o tej porze.
Idą ludzie z walizkami,
z tobołami, z plecakami.
Wszyscy się na pociąg śpieszą,
bo nie lubią chodzić pieszo.
Najpierw poszliśmy z kwiatami,
z laurkami, z życzeniami.
Panu maszyniście życzyliśmy grzecznie,
by pociąg na miejsce dojechał bezpiecznie.
Panu zawiadowcy z lizakiem czerwonym,
żeby w świat wysyłał pełniutkie wagony.
Pani konduktorce – pasażerów wielu,
Zawiadowcy, Zwrotniczemu- niezawodnych sterów.
Wszystkim się życzenia nasze podobały.
Za to wszystkie nasze dzieci pociągiem się przejechały.
Pojechały w przód! Pojechały w tył!
Wrażeń było co niemiara. Ach, ten dzień wspaniały był!
Wycieczka do Krasnobrodu.
Dzisiaj w mieście Krasnobrodzie
oglądamy skansenowskich eksponatów
zbiory osobliwe.
Wręcz uwierzyć nam się nie chce,
że kiedyś przed laty,
pługiem z drewna orał ziemię prapradziadek taty.
Z drewna były miski, dzieże, koszyki z wikliny.
Uplotły je zręczne ręce dawnej gospodyni.
Dzisiaj mamy postęp garnków polewanych,
lecz niejedna gospodyni tęskni za drewnianym.
Ziemniaczany piknik. 29.10.1996.
Tak przy końcu października
podjęliśmy to ryzyko,
zrobiliśmy z tego „sprawę”,
zaprosiliśmy rodziców na wspólną zabawę.
Mimo, że się ociągali,
w końcu się namówić dali.
Więc pod lasem zaraz blisko,
zapłonęło nam ognisko.
Spożyliśmy tam dla smaczku
po kiełbasce i ziemniaczku,
a że wieczór się zaczynał,
„sprawa” osiągnęła finał.
Jesień w przedszkolu.
Siedzimy tu cały wrzesień,
czekamy na Panią Jesień.
Wyczekaliśmy się fest.
No, nareszcie jest !
Dała nam w prezencie
soczyste jabłuszka
(nawet się trafiła znakomita gruszka).
Trochę z nami pośpiewała,
zatańczyła kilka taktów,
a potem się pożegnała
i poszła do 4-latków.
W 4-latkach oj, od rana
trwa impreza udana,
bo ostatnio jak w lesie byli,
to z jesienią się umówili,
żeby przyszła na kiszenie kapusty.
Nikt tu dzisiaj nie ma rąk pustych.
Czterolatki kapustę szatkują,
potem solą, kminkiem przesypują,
dokładają listki laurowe,
marchew, jabłko i już gotowe!
Wałkiem w beczce ją ubijają,
potem klaszczą, tańczą i śpiewają:
„Rach, ciach, ciach obereczka,
już kapusty pełna beczka.
Rach, ciach, ciach obereczka,
już kapusty pełna beczka.”
Zatańczyła Pani Jesień oberka,
lecz już czas na nią, już na drzwi zerka.
Już dziękuje i żegna się grzecznie.
Przyjdź znów do nas Jesieni. Koniecznie.
Konkurs Piosenki
Przedszkolnej. 19.12.1996.
Wśród różnych imprez
o nazwie dowolnej
był także Konkurs Piosenki Przedszkolnej.
Do TDK-u przybyliśmy,
artystów oklaskiwaliśmy,
wszyscy pięknie zaśpiewali,
nagrody podostawaliśmy.
Chociaż mocno klaskaliśmy,
to tak sobie myśleliśmy:
Niech się ci inni jak chcą starają.
Konkurs piosenki „nasi” wygrają !
„Bo między rzeką Odrą a Nysą
to najzdolniejsze ze wszystkich MY SOM !”
Łowiczanka Koedukacyjna.
Przedszkolaczki my som – taka nasza dola,
wiodą nas mamusie co dzień do przedszkola.
Nr 5 Przedszkole, ulica Moniuszki,
siedzą w toaletach starszaki maluszki.
Chłopcy do łazienki co dzień zaglądają,
w łazienkach panienki ciągle podglądają.
Więc dziewczynki na to krzyczą nie bez racji:
Czego chcą chłopaki w damskiej ubikacji?
A chłopaki na to: Proszę pani, rety!
Chcemy koedukacyjnej toalety!
Na to pani mówi: Koszałki–Opałki,
koedukacyjne macie umywalki.
Z przedszkolnych zabawek wspólnie korzystacie,
ale toalety już osobne macie.
Dlaczego osobne? – Wiecie o tym raczej,
bo wszystkie dziewczynki sikają inaczej.
Dlaczego inaczej? – Wszyscy o tym wiedzą,
bo chłopaki stoją, a dziewczynki siedzą.
Jednak te różnice dręczą nas o mamo.
Dobrze, że choć kupę robimy tak samo.
Łoj di ridi ridi ucha! Łoj di ridi ridi ucha!
Łoj di ridi ridi ucha! – Nie ma jak pielucha!
Spotkanie opłatkowe.
Znów w tym roku,
jak co roku
zejdziemy w „podziemia”,
by nawzajem złożyć sobie
świąteczne życzenia.
Niesie się kolęda,
błyszczą światła wokół,
niejedna wzruszona łezka
zakręci się w oku.
W Karnawale.
Kiedy Karnawału już nadeszła pora
zaprosiliśmy Śnieżynkę z Zimowego Dwora.
Odwiedziła nas Śnieżynka
na śniegowej chmurze.
Poganiała chmurę berłem:
– Śpiesz się chmuro, nuże!
Zatańczyła z nami dwa razy w kółeczko.
potem powiedziała: – Ach zgrzałam się deczko.
Jeśli na chmurę nie wrócę,
to w wodę wnet się obrócę.
Poleciała więc za góry i lasy.
Nie zostały po niej nawet obcasy.
Został za to nasz pan Marian kochany
i zaprosił nas wszystkich w tany.
Tańczyliśmy, aż podłoga drżała,
taka była zabawa cała.
Przedszkolna spaghetteria.
Kiedy z nieba za oknami
krople deszczu lecą,
chętka bierze nas czasami
na małe co nieco.
Lecz ostatnio przy posiłkach
bardzo marudzimy.
Może zjemy więcej z tego,
co sami zrobimy.
Już od rana wrze maszynka,
gotuje się wołowinka.
Warzyw kroi się feeria,
będzie dzisiaj spagheteria!
Mamy przepis bardzo prosty.
Pachnie już od piwnic po strych.
Każdy mało co nie pęknie:
Co tak tutaj pachnie pięknie?
Od zapachów świerzbi nos.
Teraz gotujemy sos!
Z pomidorów i papryki,
z marchwi, z porów – 3 słoiki.
Sos w słoikach jest z „Pudliszek”,
smaczny tak, że nie opiszę.
A do sosu jest „aldente”,
„nie za twarde, nie za miękkie”!
Makaroni już gotowe,
porcja jest na każdą głowę.
Nawijamy na widelce,
wszystkim nam smakuje wielce
i aż do wiosennych ferii
będzie nam się odbijało
echo naszej spaghetterii.
„Tajemnica Źródła”- przedstawienie teatralne w wykonaniu łódzkich aktorów.
Dziś do przedszkola
przybył Teatr z Łodzi.
Trochę to daleko,
ale nic nie szkodzi.
Był więc sobie Staś,
co miał chorą mamę.
Zdobył żywej wody
w czarodziejski dzbanek.
Czarodziejską wodą wyleczył mateczkę,
zmienił czarownicę w przemiłą dzieweczkę.
Miłe dziewczę Stasio uczynił swą żoną
i tak sympatycznie bajeczkę skończono.
W drugiej bajce Krasnal
miał w zębie robaka,
bo o zęby nie dbał
niedorajda jakaś.
Lecz mu dzieci pokazały,
jak się zęby myje.
I dlatego Krasnal już szczęśliwy żyje.
Z czystymi zębami powrócił do Łodzi,
już mu żaden robal więcej nie zaszkodzi.
Program o zdrowiu . 22.04.1997.
Księżyc nie zdążył
jeszcze stanąć w nowiu,
gdy od Dyrekcji nadszedł zew bojowy:
Trzeba nam zrobić program o zdrowiu,
a program ma być wyborowy!
Więc proszę: działa każdy kto jest zdrów,
każdy na ciele zdrów i na umyśle.
Magnetofony poszły w ruch.
Cóż, w zdrowym ciele zdrowy duch.
Dziś każdy cherlak chce wyglądać,
jak replika Jamesa Bonda.
Więc zgromadziliśmy materiały.
Wiersze, piosenki i sprzęt cały.
Serca ochotne, nogi oporne,
słowem 325 ponad normę.
Występ w TDK-u był, że ach!
Widownia wprost pękała w szwach.
A tak nam ludzie brawa bili,
że mało co się nie spocili.
I co dostaliśmy jeszcze? No?
Dyplom (euueee!).
I całe pluszowe ZOO!(Huraaa!)
Kot w butach, czyli
Nasz Teatrzyk Rodzicielski.
Jak co roku ku naszej radości,
na przedszkolnej scenie znowu teatr gości.
Dziś teatrzyk nam sztukę wystawia.
Mama z tatą swe dzieci zabawia.
A ta sztuka jest o Kocie w butach
i o Janku biednym i bosym,
o Królewnie, co złote ma włosy.
Jak to kot Janka z królewną się ożenił
i tym los jego smutny odmienił.
A dzieciaki na to wszystko patrzyły
i aktorom – rodzicom brawo biły.
Trzeci Rajd Przedszkolny.
Każdy dzisiaj jest jak konik polny.
Wyjeżdżamy na trzeci rajd przedszkolny.
Rajd przedszkolny rowerowy,
każdy rześki, wesół, zdrowy,
każdy dzielnie pedałuje
(policja nas eskortuje).
I jedziemy brzegiem szosy,
aż się dziwią sójki wniebogłosy.
W Siwą siedliśmy Dolinę,
zjedliśmy, wypili krzynę,
a gdy słonko zajść już miało,
to stado komarów
do domu nas wygnało.
Spotkanie z Panią Jesienią . 23.10.1997.
Kiedy w lesie na ziemię
opadły już liście,
konikami, furmankami
pojechały 3-latki
spotkać Jesień oczywiście.
Jadą konie, wiatr szumi,
w liściach droga cała.
Patrzą dzieci: Idzie Jesień,
a z nią kto ? Hałabała.
Ucieszyła się cała gromadka,
że spotkała Jesień.
Na polance Jesień dała
każdemu orzeszka,
potem siadła z krasnalem na furmankę –
zaśpiewała jesienną kołysankę,
Hałabała zaś przetarł oczka zaspane.
Rzekł: „Na zimę z dziećmi w przedszkolu zostanę !”
Kucyki.
5-latki już od października
jeżdżą sobie na małych kucykach.
Mamy łapią się za głowę,
ale płacą „kucykowe”.
No, a dzieci fiku-miku
jeżdżą sobie na kucyku.
A kucyków jest aż pięć.
Patrzcie jeśli macie chęć.
Adrianek galancie
jeździ na Samancie.
Każdy z uśmiechniętą miną
głaszcze grzywę Capuccino.
A najwięcej każdy ceni
najpiękniejszą klaczkę Enni.
Lecz zachwytu cała masa
jest, gdy Capek wśród nas hasa.
Tu podejdzie, tam podskoczy
- to koziołek wprost uroczy.
Tu zabeczy, tam podleci,
nie skrzywdzi go żadne z dzieci.
Misiowa draka o drogowych znakach.
Dzisiaj do nas zawitali Misio i Papuga.
Miś był okrąglutki, a papuga długa.
Miś chciał jeździć na rowerze, ale wyszła draka,
bo ten Misio mówiąc szczerze, nie znał się na znakach.
Więc papuga przedszkolaki na pomoc wezwała
i drogowe wszystkie znaki mu pokazywała.
Miś miał niewyraźna minę i dzieci się śmiały,
że Misiowi się drogowe znaki poplątały.
Bo wszystkie nasze przedszkolaki
wiedzą, co znaczą drogowe znaki.
Jasełka – Dzień Babci w przedszkolu.
Szanowni Panowie!
Szanowne Panie!
Mamy dzisiaj modę na jasełkowanie.
W Boże Narodzenie właśnie pora na nie.
Stoją tu przed Wami mali Aniołowie,
Matka Boska z Dzieciątkiem,
Józef i Pasterze.
Wszyscy z nami kolędują,
wzruszeni są szczerze.
Pod tą Gwiazdą Betlejemską,
co nam dzisiaj wschodzi
wszyscy wspólnie wyśpiewują:
mali, starzy, młodzi.
Dzień Babci. 20.01.1998.
Kosi, kosi łapci
Mamy dziś Dzień Babci.
Zapraszamy nasze Babcie,
żeby zdjęły ciepłe kapcie –
pantofelki założyły
i w przedszkolu się zjawiły,
gdzie ich wnuki robią party.
Dziś dla Babć jest dzień otwarty !
Moc zabawy i uciechy:
Są konkursy, chichy – śmiechy.
Ciężko jest poszukiwany
portret babci ręką wnuczka malowany.
Szuka babcia ta i ta:
„Czy to ja, czy nie ja?”
„Babciu! Babciu! Robisz błąd!
Czy to ty masz włosy blond?
Potem każdy wnuczek
babcię za rękę ujął
i parami do zdjęcia pozują.
Dzisiaj Babciom błyska flesz.
Każda Babcia gwiazdą jest!
Jasełka w Tyszowcach.
Wyjeżdżamy dzisiaj na jasełkowanie
z Bożym Narodzeniem. Właśnie pora na nie
(Dla Babć i Dziadków w Tyszowcach).
Przedstawiliśmy jasełka sporej publiczności.
Było wiele łez, uśmiechu i moc serdeczności.
Wszyscy nam kolędowali i śpiewali z nami,
z Pszczółką Mają i Czyżykiem oraz Aniołami.
Wszystko było ładnie, pięknie, ale było krótkie.
Lecz się z Wami nie żegnamy.Wrócimy z Kogutkiem!
Choinka w przedszkolu. 16.02.1998.
Dziś dla wszystkich jest zabawa.
Jak karnawał, to karnawał!
Są występy, śpiewy, tańce,
tańczą różni przebierańce.
Pani Ula rusza tanem
między Zorro a Bałwanem.
Tańczą dzieci z Mikołajem
na okrągło i przełajem.
Tańczą dzieci i rodzice,
Kozy, Miśki, Czarownice.
Bo nie ukrywamy wcale,
że lubimy takie bale.
Cyrk w przedszkolu. 26.02.1998.
Radość dziś uzasadniona
-Dzisiaj cyrk przyjechał do nas!
Każdy więc z otwartą buzią
patrzył, bo atrakcji dużo:
Najpierw śmieszny Placuś klaun
występ nam wspaniały dał.
Placuś jedną nogą stawał
na okrągłej rury kawał,
balansował w lewo, w prawo
i nie spadał. Brawo! Brawo!
Zaraz po nim śliczna pani
żonglowała obręczami
i jeździła powiem szczerze
na jednokołowym rowerze.
I był jeden numer jeszcze,
co przyprawiał nas o dreszcze.
Pani młoda i wesoła
zatańczyła z wężem boa,
który, choć niedługi był,
wciąż się w rytm muzyki wił.
Chociaż wąż obawy wzbudzał
brawa biliśmy co sił.
Nie ma co, nie ma co!
Wielki, czy tez mały cyrk.
Występ piękny był.
Witamy Wiosnę. 20.03.1998.
Znów palimy Cię Marzanno
jak co roku,
patrząc Wiosny,
chociaż śniegi jeszcze wokół.
A teraz gdy Zima
poszła już daleko,
zatańcz z nami Wiosno
nad zieloną rzeką.
TDK 14.05.1998.
W TDK-u jest występ nowy.
Każdy śpiewa:
„Chcę być zdrowy”
Niech się każdy dzisiaj dowie,
że szanować trzeba zdrowie,
bo jak zdrowia nie szanujesz,
źle ci jest, gdy zachorujesz.
Wtedy zdrowia smak docenisz
wiosną, zimą i w jesieni.
Dzień Dziecka . 01.06.1998.
Dziś w przedszkolu jest zabawa,
bo dziś święto dzieci.
Pogoda nam dopisała,
Słonko ładnie świeci.
Więc my maluchy nabrałyśmy ochoty,
żeby pochować się pod namioty.
Pod parasolem zaś pan Marianek
grał skoczna polkę. Zabawa! Taniec!
Dziś nam starszaki
nie przeszkadzały,
bo na wycieczkę się wybrały
z plecakami, pełne dumy
powędrowały prosto nad Szumy.
Piknik zrobiły, zjadły, wypiły,
przy wodospadzie nogi moczyły,
no i wróciły takie zmęczone,
że na leżakach skończyły dzionek.
Tak jak my (hi, hi, hi).
Festyn Familijny. 05.06.1998.
Kiedy Rada Rodziców uchwaliła walnie,
że na placu zabaw postawią zjeżdżalnię,
to już w sukurs temu przyszedł pomysł inny:
Z tej okazji zrobimy Festyn Rodzinny!
Zaprosiliśmy Rodziców i dzieci,
no i festyn nam ruszył jak leci:
Najpierw było przecięcie wstęgi
(uroczyste do n-tej potęgi).
Aukcja poszła nam jak „z kopyta”,
a co ile jest warte nikt nie pytał,
tylko kabzą potrząsał tak ochotnie,
że nam zyski wzrosły pięćsetkrotnie.
Powodzenie miał bufet i loteria,
i sportowych zabaw cała seria.
Potem wszyscy ruszyli w taniec:
Sambę, Rumbę i Tango Szemrane.
A na koniec zmęczeni, szczęśliwi
pożegnaliśmy się z miną żałosną
i z nadzieją, że nowy festyn
znów zrobimy razem z wiosną.
Gościmy przedszkolaki z Suśca.
Przyjechali do nas goście.
A skąd? Z Suśca. No to proście!
Goście to nie byle jacy
- to susieccy przedszkolacy.
Są i chłopcy i dziewczynki,
roześmiane mają minki.
Przyjechaliście nareszcie!
Jak to dobrze, że jesteście!
Pobawimy się dziś z Wami,
podzielimy ciasteczkami,
obejrzymy przedstawienie
na przedszkolnej naszej scenie.
Płynie czas jak w rzece woda.
Już musicie wracać? Szkoda.
Dobrze było gościć Was.
Wkrótce znów odwiedźcie nas.
Mikołajki.
Choć się to niektórym
dość dziwne wydaje,
przyszli do nas do przedszkola
aż dwaj Mikołaje.
Przynieśli nam w workach
tak duże choinki,
że aż głowy zadzierali
chłopcy i dziewczynki.
Zatańczyli z nami walca
i na piętach i na palcach.
By przegonić katar pili sok z cytryny
i schowali pod brodami
swoje kwaśne miny.
Potem ich wywiało drzwiami i oknami.
Pozostały po nich tylko worki z prezentami.
Spotkanie opłatkowe.
Ech ty Gwiazdo Betlejemska,
co nam znów zabłysłaś.
Jak co roku nam się rodzisz
w sercach i umysłach.
Znów nam będziesz zwiastowała
przy tym białym stole
radość, smutek, łzy wzruszenia,
dole i niedole.
Z karnawałem – pod rękę.
W karnawale, w karnawale
trzeba bawić się i szaleć.
W karnawale, w karnawale
zaliczamy wszystkie bale.
I na górze, i na dole
tańcujemy sobie w kole.
W przerwach zaś między tańcami,
raczymy się słodyczami.
Dzień Babci i Dziadka.
Dzień Babci, Dzień Dziadka!
To dla nas jest gratka!
Kwiatki i prezenty
dzisiaj im wręczymy.
Babci – zaśpiewamy,
z Dziadkiem zatańczymy.
Potem zawołamy
łapiąc ich za szyje:
Niech nam żyje Babcia!
Dziadek niech nam żyje!
Z Kurkiem po Tyszowcach.
Przybyliśmy przed Dyngusem
z pisankami pod obrusem.
Przywieźliśmy prezenciki
na wielkanocne stoliki
od Kogucika. Kukuryku !
Zapiał kurek – Kukuryku !
Wręczyliśmy po stroiku,
żeby każdy z Was pamiętał
o tych Wielkanocnych Świętach
od Kogucika. Kukuryku !
Trzy łyki poważnej muzyki
– czyli Antoni Kempski w przedszkolu.
Dziś odwiedził nas solista,
aż z opery oczywista.
Śpiewa dla nas pan Antoni,
już za arią aria goni.
Śpiewa pięknym barytonem
cudne arie i kanzony.
Siedzieliśmy zasłuchani,
w pięknych ariach zakochani.
Warto czasem wziąć „trzy łyki”
poważniejszej ciut muzyki.
Jak kochani rodzice budowali nam piaskownicę.
To dopiero jest nowina!
Wielka piaskownica robić się zaczyna!
Bo zebrali się rodzice,
uradzili, by zbudować
wielką piaskownicę.
Najpierw pan Krzysztof Hałasa
wykopał dół aż do pasa!
A następnie dwaj ojcowie
murowali co się zowie!
Zaś na koniec
sam pan Zdzioch
zamontował belki. Och!
Piaskownica, co się zowie.
Dzięki, Drodzy Tatusiowie!
Festyn rodzinny.
Już najwyższy nadszedł czas,
aby znów zaprosić Was
na drugi, choć całkiem inny
Przedszkolny Festyn Rodzinny!
Na ten festyn wspaniały
przyszły rodziny całe.
Na zawody, na sportowe,
bo wesołe są i zdrowe!
Na loterię! Na galerię!
Na rozrywek innych sto!
I na bufet, że ho, ho,
że już więcej nie wymienię.
Wprost po symbolicznej cenie
(by nie było kołatania serca).
Wszyscy tu przybyli dnia 1 czerwca.
Wrzesień moc wycieczek niesie.
Byliśmy w Krasnobrodzie,
widzieliśmy „Kościółek na Wodzie”.
Dożynkowe wieńce, ptaki i zwierzęta.
Długo tę wycieczkę będziemy pamiętać!
A jak byliśmy w Guciowie
widzieliśmy stara stodołę,
drewniane naczynia i las skamieniały,
po którym przed laty delfiny pływały.
A potem był piknik i wspólna zabawa.
Tak się zakończyła przedszkolna wyprawa.
Z Kroniki 1999-2000.
Dzień Babci i Dziadka
Bal rodzinny w przedszkolu
W Karnawale czas na bale
można wtedy się wyszaleć.
Można tańczyć, można śpiewać
(i za kołnierz nie wylewać).
Kto tradycje chce utrzymać
Polonezem bal zaczyna.
Już dyrekcja w pierwszym rzędzie
kroczy. Oficjalnie będzie.
Za nią babcie i dziadkowie,
matki, ciotki i ojcowie,
woźne i nauczycielki.
BAL RODZINNY!
BAL DZIŚ WIELKI!
Tańczą starzy, tańczą młodzi
poprzez sale aż do szatni,
Ej, nie pierwszy to polonez
i na pewno nie ostatni.
Festyn 2000.
Hej !Ludzie ! Ludziska !
Chwila już bliska
Wstąpcie, jeśli macie chęć
Do Przedszkola Nr 5.
Zapraszamy na FESTYN!
Będzie super! SIWY DYM!
Będzie: ZDROWO! NA LUDOWO!
W stylu „COUNTRY”! W stylu „FOLK”!
FANTY ! PIKNIK ! I TOK SZOK !
Parę groszy weź w tobołek,
Przyjdź zobaczyć nasz „GRAJDOŁEK”,
Z „SOKOŁAMI” poszybować
i z „ROZTOCZEM” potańcować,
Tudzież zajrzeć, tak dla zdrowia,
W głąb KARETKI POGOTOWIA,
A jak będzie Ci gorąco,
Zimny prysznic na stojąco
zrobi Ci POŻARNA STRAŻ,
Którą tutaj także masz
O POLICJI też wspomnimy,
Czym niektórych wystraszymy.
Tak więc czwartek ten czerwcowy
Będzie zdrowy i ludowy.
Ósmy – czwartek – o 15-tej !
Przyjdźcie ! Będzie ekstra – nastrój.
Pofestynne.
Ale był festyn! Mówię Wam!
W tym roku wszyscy „ruszyli z ram”.
Wszystko nam poszło gładko i spójnie,
i zarobiliśmy podwójnie.
A to dlatego moi kochani, ze każdy z nas miał własny „kramik".
W tym pani Wandzia sprzedała kwiatki,
co je sadziły pięciolatki.
Tu pod egidą pani Koszlowej
idą wyścigi rowerowe.
Jadą rodzice, jadą dzieci!
Jadą: pierwszy, drugi, trzeci!
W innym zaś kramie zbijają kasę
sprzedając bigos i kiełbasę.
Ciastka, wafle i, precelki
i fantów był wybór wielki!
Sama loteria wiedzcie o tym
Dała nam ponad 1000 złotych!
A w centrum na zielonej trawie,
małe Roztocze nas zabawia!
Kapela, chór, klasyczny taniec!
Wszystko to piękne jest niesłychanie.
Z „Sokolni” zespół młodzieży licznej
dawał popisy akrobatyczne,
a chór śpiewaków „Tomaszowiaków”
śpiewał piosenki „starych Polaków”
I z korowodem po placu chodził..
A w korowodzie: starzy i młodzi, duzi i mali i w takich pląsach, że aż pan burmistrz podkręcił wąsa i stracił u nas małą „fortunkę” na ciastko, "Kurierek" i karykaturkę.
Elzbieta Kawszyniec z Samorządowego Przedszkola nr 5. w Tomaszowie Lub.